jakiś czas temu nasunęła mi się myśl. A brzmi ona:
Kobiety w Bliblii (i samym kościele) odgrywają rolę niższą, mniej ważną niż mężczyźni.
Znamy momenty (bodajże z Sodomy) gdzie zamiast mężczyzny (Anioła) drugi mężczyzna wydał na gwałt swoją córkę i żonę. Pokazuje to że mężczyzny skrzywdzić nie wolno, jego życie jest ważniejsze niż życie kobiet.
Już nie wspomnę o Ewie która została stworzona aby dotrzymać towarzystwo Adamowi.
I tu się nasuwa myśl, a raczej stwierdzenie. Czy to nie hipokryzja kiedy kobieta wyznaję Biblie która (de facto) świadczy o jej niższości?
Co o tym myślicie?
Offline
Myślę , że jest jakaś część prawdy w tym co piszesz. Osobiście uważam , że to wszystko jedna wielka bujda. Tym bardziej , że Moja koleżanka jest nie doszłą "zakonnicą ". Przed samymi ślubami zrezygnowała. Nie znam jej długo a za kilka dni mam z nią rozmawiać napomknęła tylko , że połowa rzeczy jest nieprawdą a jeszcze większa część jest ukrywana przez Watykan.
Na pewno w jakiś sposób jesteśmy dyskryminowane chociażby dlatego , że siostry zakonne nie moga prowadzić mszy św. Z jakiej racji ? Tak samo złożyła śluby i tak samo oddała się Bogu. A jednak ... a jednak jest gorsza i nie może ...
Offline